Nie będzie dalszego śledztwa w sprawie tragedii do jakiej doszło na jeziorze Mikołajskim na Mazurach w lipcu 2024 r. Śledczy ustalili, że matka w trakcie rejsu wystawiła sama 4-letnie dziecko za burtę łodzi. Dziewczynka wpadła do wody, a rodzice utonęli próbując ją ratować.
Do wypadku doszło na tak zwanej Przeczce 30 lipca 2024 roku na Jeziorze Mikołajskim. Patrycja i Łukasz D. wskoczyli do wody, by wyciągnąć z niej 4-letnią córkę. Dziewczynka miała kapok i nic się jej nie stało, z wody wyjęli ją - całą i zdrową, jedynie przestraszoną - inni żeglarze. Oboje rodzice utonęli.
Ciała dwojga poszukiwanych zostały zlokalizowane na dnie jeziora przy pomocy sonaru i wydobyte przez nurka ze specjalistycznej strażackiej grupy ratownictwa wodnego. Jak podała policja, odnaleziono je na głębokości ok. 11 metrów.
- Z przeprowadzonych ustaleń wynika, iż śmierć pokrzywdzonych nie była wynikiem działania osób trzecich, a nieszczęśliwego wypadku zaistniałego w wyniku podjętej błędnie decyzji i spontanicznego skoku do wody bez wykorzystania środków asekuracyjnych. Dlatego też postępowanie zostało umorzone wobec braku znamion czynu zabronionego - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski. Dodał, że w czasie śledztwa poproszono o opinię biegłego, który badał stan techniczny łodzi, którą płynęło małżeństwo z córką.
Jak ustalono łódź była wyposażona zgodnie z wymaganiami, na pokładzie były kamizelki ratunkowe, koło ratunkowe z linką, apteczka pierwszej pomocy, bosak teleskopowy, gaśnica. Stan techniczny jednostki pływającej bezpośrednio po wypadku był prawidłowy, biegły nie stwierdził żadnych nieprawidłowości w pracy silnika ani układu sterowania.
Opinia biegłego nie wykazała również, aby łódź miała jakiekolwiek uszkodzenia, mogące wskazywać na kolizję z innym statkiem pływającym.
Prokuratura ustaliła, że dziewczynka wpadła do wody, ponieważ wystawiona za burtę miała załatwiać potrzebę fizjologiczną. O takim przebiegu tragicznego zdarzenia informowali wcześniej nieoficjalnie świadkowie, którzy tego dnia pływali na styku jezior Mikołajskiego, Bełdan i Śniardw, gdzie znajduje się tzw. Przeczka, na której doszło do tragedii.
Świadkowie mówili, że dziewczynkę miała trzymać matka, a gdy dziecko wpadło do wody, kobieta wskoczyła za nią. Później, by ratować żonę i córkę, wskoczył do wody Łukasz D.
Wyłowione z wody dziecko trafiło do szpitala w Piszu, skąd zabrał je dziadek.
Śmierć Patrycji i Łukasza D., mieszkających na co dzień pod Warszawą, poruszyło opinię publiczną i wywołało dyskusję o zachowaniach turystów na wodzie. Minionego lata na Szlaku Wielkich Jezior doszło do kilku tragicznych wypadków, ale ten z wyłowioną z wody dziewczynką wywołał największe poruszenie.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!